Wczoraj odbył się festyn w mieście Sitges z ogniskiem i wspaniałą atmosferą! A przynajmniej tak myślałem. Około północy, wciąż podekscytowani wspaniałym pokazem ognia, postanowiliśmy pójść na drinka. Po zapytaniu online, jaki mógłby być fajny bar, zdecydowaliśmy się wypróbować Privilege, ponieważ recenzje zdają się opisywać, że byłaby to miła atmosfera. Kiedy tam dotarliśmy, zatrzymaliśmy się na ulicy (tylko dla pieszych) i zajrzeliśmy do środka, żeby sprawdzić bar przed wejściem. Nie minęła minuta (prawie nie odezwaliśmy się do siebie) słyszymy rzekomą ochronę mówiącą: „Nie możesz się tu zatrzymać. Albo wchodzisz, albo wychodzisz, ale nie możesz tu zostać”. Wydawało mi się, że słabo słyszę, więc poprosiłem, żeby powtórzył. I natychmiast to powtarza, ale tym razem groźnym tonem i upiera się, że nie możemy być na ulicy przed barem. Oczywiście wyszliśmy... ale wciąż zastanawiam się, jakim cudem bar Privilege może być właścicielem ulicy w Sitges.

Świetny klub do powtarzania, świetna muzyka, najlepsze drinki, nawet mieszany tłum. Widziałem kilka stylowych, heteroseksualnych par w średnim wieku, które chciały się dobrze bawić, więc nie było problemu z imprezowaniem w klubie gejowskim. Kluby hetero są tutaj dla 18-latków i są nudne.